Istnieje zdanie, które jest tak bardzo negatywnie zabarwione, że wypowiedzenie tych kilku wyrazów zniechęca ludzi do otworzenia książki i przeczytania choć jednej strony. Czy jest to w ogóle możliwe? O jakie zdanie chodzi?
POLACY NIE CZYTAJĄ...
Każdy choć raz miał styczność z tym sformułowaniem - Polacy nie czytają... Jesteśmy nim bombardowani na wszystkie możliwe sposoby. Dlaczego? Głównym zadaniem jest uświadomienie Nam, że nie sięgamy po książki, i że warto czasem coś przeczytać.
Tak naprawdę zdanie to przynosi zupełnie inne skutki i jeszcze bardziej zniechęca do lektury.
1. Nic nie warte słowa.
Ciągłe powtarzanie tego jakże szokującego wyniku, że ponad 60% Polaków nie przeczytało ani jednej książki w danym roku, zamiast przerazić i zmusić do myślenia, staje się czymś normalnym. Zwykłą, niepotrzebną informacją, która momentalnie odchodzi w niepamięć. Słowa nie przynoszą zamierzonych rezultatów, ale i tak ponawia się ten rytuał i przekazuje dalej bezsensowny komunikat, Polacy nie czytają...
2. Po co mam czytać? I tak nikt tego nie robi!
Ponad połowa z nas nie tknęła książki, więc po co ja mam się wysilać? Pomyślał pan Nowak i pani Kowalska i pani Grażynka spod czwórki. Przeczytam powieść i co dalej? Z nikim nie porozmawiam o lekturze, bo NIKT nie czyta. Szkoda mojego cennego czasu, lepiej zobaczę kolejny odcinek serialu...
3. Obrazili się na mnie, bo nie czytam.
Polacy nie czytają brzmi podobnie do Mamo, Maciek zabrał moją zabawkę. Określają niezadowolenie z zaistniałej sytuacji. Jakby każdy musiał dorwać jakąś książkę i ją przeczytać. HELOŁ, NO CHYBA NIE! Każdy ma prawo do rozrywki, która mu odpowiada, a mówiąc, że Polacy nie czytają książek odbieram jako wytykanie czyichś błędów.
4. Gdzie pozostałe 40 procent?
Przykre, że nie docenia się tych czterdziestu procent ludzi, którzy czytać lubią. Naprawdę, lepiej skupić się na osobach nieczytających? Myślę, że to założenie jest błędne. O wiele milej byłoby na sercu, gdyby popularnym zdaniem stałoby się - Blisko 50% Polaków czyta książki.
0 komentarze